Kulturystyka – tak jak niemal każda inna dyscyplina sportowa – od momentu swojego powstania do czasów współczesnych przebyła prawdziwą ewolucję. Sprawdzamy, jak zmieniał się ideał kulturysty na przestrzeni lat.
Sport narażony jest na nieustanne zmiany, a kulturystyka stanowi doskonały przykład tego zjawiska. Nie byłoby nawet nadużyciem stwierdzenie, że to jedna z dyscyplin sportowych, na których znak czasu odcisnął największe piętno. W celu przekonania się o słuszności takiego stwierdzenia wystarczy porównać kulturystów, którzy święcili triumfy przed laty, do obecnych pretendentów do mistrzowskich tytułów. Przypominający bogów z greckiego panteonu tzw. „naturale” zostali zastąpieni przez prawdziwe „potwory”, do czego z pewnością przyczynił się postęp medycyny. Oto jak ewoluowała kulturystyka na przestrzeni dekad – różnica jest wręcz porażająca!
Siłacz ery wiktoriańskiej, którego powszechnie uznaje się za pioniera oraz ojca nowoczesnej kulturystyki. Sandow postanowił rozpocząć treningi siłowe przede wszystkim ze względu na fascynację rzeźbami i obrazami przedstawiającymi gladiatorów i postacie z mitologii greckiej. Celem Eugena stało się więc wypracowanie muskularnej sylwetki, która miała pokrywać się z antycznymi ideałami. Na podejściu legendarnego siłacza bazowała pierwsza kulturystyka – raczej smukła, ale jednocześnie umięśniona sylwetka stanowiła wówczas sensację.
Kolejny sportowiec, którego śmiało można nazwać ideałem wczesnej kulturystyki. Al Treloar przeszedł do historii jako zwycięzca pierwszego turnieju kulturystycznego na skalę krajową. Nie sposób nie zauważyć, jak bardzo odbiega sylwetka tego amerykańskiego zawodnika od obecnych standardów. Przede wszystkim – podobnie jak Eugen Sandow – Treloar cechował się stosunkowo smukłym ciałem, choć oczywiście z wyraźnie zarysowanymi mięśniami. Co jednak ciekawe, w tamtym czasie nie przywiązywało się wagi do wyglądu nóg.
Nie trzeba być ekspertem, aby zauważyć, że niezwykle popularny Arnold Schwarzenegger to już zupełnie inna para kaloszy niż omawiana wcześniej dwójka. Nie jest to może aż tak spektakularna zmiana, ale trzeba przyznać, że masa mięśniowa emerytowanego kulturysty jest nieporównywalnie większa, a same mięśnie bardziej zarysowane.
Ewolucję tego sportu widać zwłaszcza w zdecydowanie lepiej zbudowanych nogach kulturysty. O tym, że sylwetka Schwarzeneggera stanowiła wówczas ideał, najlepiej świadczą jego sukcesy. Arnold już jako 20-latek zdobył prestiżowy tytuł Mr. Universe, a ponadto ma na koncie m.in. siedem tytułów Mr. Olympia. Schwarzeneggera wciąż trudno nazwać jednak „potworem”.
Sylwetka Phila Heatha w pełni obrazuje już to, jak długą drogę na przestrzeni lat przeszedł ideał kulturysty. Ciało zawodnika w niczym nie przypomina antycznych wzorców, a co więcej – dużo gorzej wypada także pod względem proporcji czy naturalności. Nie przeszkodziło to jednak Philowi w święceniu sukcesów zawodowych. Mówimy tu wszak o aż siedmiokrotnym zdobywcy tytułu zawodowego mistrza świata!
Zwycięstwa Heatha zwróciły jednak uwagę na istotny problem w kulturystyce, czego efektem są zwycięstwa mniejszych i znacznie bardziej proporcjonalnych zawodników w ostatnich latach.
zdj. główne: Gorilla Freak/unsplash.com