Ostatnimi czasy w Internecie szerzy się grupa osób, która manipuluje widzami, próbując ich przekonać, że niemal biją rekordy Guinnessa w wyciskaniu, podczas gdy tak naprawdę nie są w stanie podnieść nawet połowy deklarowanej wagi.
Sport siłowy, jak zresztą każdy sport, ma w samą zasadę wpisaną rywalizację – powinna jednak być zdrowa i uczciwa. Przecież celem podnoszenia ciężarów nie jest czynność sama w sobie. Podstawową ambicją każdego sportowca jest w tym przypadku zwiększenie masy mięśniowej swojego ciała oraz zwiększenie tężyzny fizycznej. To właśnie decyduje o tym, czy sportowiec zostanie uznany. Jak wielki progres zostanie dokonany, ile uda się podnieść przy określonej wadze – wysiłek, ciężka praca, rzetelność.
Niestety współcześnie możemy zaobserwować, że wielu sportowców rezygnuje z naturalnego sposobu budowy mięśni i próbują pójść łatwiejszą drogą – wstrzykują sobie wszelakiej maści substancje do organizmu. To jednak dopiero początek oszustw na siłowniach. Aktualny trend jest jeszcze bardziej absurdalny i równie szkodliwy. Polega on na zakładaniu fałszywych ciężarów, czyli pustych, a więc lekkich dysków np. na sztangę, aby zmanipulować widza, z którego perspektywy będzie się wydawało, że siłacz podnosi ciężar o wadze bliskiej nawet 300 kilogramom. Na oczach tysięcy ludzi dzieje się zatem coś, co każdemu racjonalnie myślącemu człowiekowi wydawałoby się niemożliwe.
Cały problem z pustymi ciężarami jest o tyle niebezpieczny, że jak wspomnieliśmy wcześniej, nieodłącznym elementem sportu jest rywalizacja. Kiedy jedni podnoszą ciężary o wadze 120 kilogramów, drudzy natychmiast próbują ich przebić. Ta zdrowa rywalizacja doprowadziła do wielu wspaniałych osiągnięć w dyscyplinach siłowych. Aktualnie jednak zakłamane zachowania sprawiły, że niektórzy amatorzy sportowi próbują dogonić idoli i w efekcie nakładają sobie np. na suwnicę prawdziwe ciężary. Po chwili potrzebne jest pogotowie.
Jednym z mistrzów oszustwa jest influencer Brad Castleberry, który postanowił zacząć trochę oszukiwać. Znawcy tematu natychmiast dopatrzyli się licznych niezgodności. Przy zadeklarowanej masie ciała 115 kilogramów i 175 centymetrach wzrostu Brad jakoby miał uginać ramię z obciążeniem 180 kilogramów. Cały absurd polega na tym, że nawet największe potęgi dyscypliny, jak norwescy strongmani Svend Karlsen oraz Magnus Samuelsson, mogliby nie podołać temu wyczynowi. Podobnie Brad zachwalał swoją nieziemską siłę, kiedy wyciskał na sztandze aż 305 kilogramów. Zaskakujące, że Castleberry nie zgłosił się na nowego mistrza, gdyż dotychczasowy rekord w jego wadze wynosił aż o sto kilogramów mniej!
Kolejnym królem oszustów jest Athlean-x, który reklamuje siebie jako trenera personalnego, który wszystko wypracował naturalnie, bazując na zdobytej wcześniej wiedzy. Jego wyczynom zaczęto się jednak coraz częściej przyglądać, szczególnie gdy ewidentnie przekroczył granice swojego organizmu, a zachowywał się, jakby nie odczuwał zmęczenia. Wśród swoich „rekordów” zaliczył wyciskanie na ławce z pauzą na dole z rzekomym ciężarem 143 kilogramów. Czyli odstawał zaledwie kilka kilogramów od rekordu w swojej kategorii wagowej, lecz – co należy zaznaczyć – Athlean-x wykonywał ćwiczenie ze znacznie trudniejszą techniką. A to był dopiero początek jego olbrzymich zakłamań…
Zdjęcie główne: Victor Freitas/unsplash.com