Przez wiele miesięcy wykuwali formę na najważniejszą imprezę w roku, tymczasem pechowy los spowodował, że zmagania w Orlando obejrzą jedynie jako widzowie. Cedrica McMillana z udziału w Mr.Olympia 2020 wyeliminowała kontuzja odniesiona w wyniku niefortunnego wypadku na rowerze, z kolei ambitne plany Roelly’ego Winklara pokrzyżował koronawirus.
Popularny „Bestia” był uważany za jednego z głównych kandydatów do miejsca na podium, a nawet końcowego zwycięstwa w najbardziej prestiżowych zawodach kulturystycznych na świecie. W mediach społecznościowych regularnie zamieszczał relacje ze swoich ostatnich treningów w Kuwejcie, gdzie prezentował kapitalną formę. Zdjęcia jego nieprawdopodobnie rozbudowanych mięśni czworogłowych ud czy monstrualnych tricepsów szybko obiegły cały świat.
Kiedy Winklar szykował się do wylotu za Ocean, spadła na niego hiobowa wieść o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa. Obecny sezon zakończył się zatem dla niego gigantycznym rozczarowaniem, zwłaszcza że w marcu wypadł również z Arnold Classic.
„Mój trener i ja bardzo chcieliśmy zaprezentować wam w tym roku zupełnie inną sylwetkę. Coś, czego nigdy wcześniej nie widzieliście. Niemniej jednak możecie być pewni, że w czasie rekonwalescencji będziemy pracować nad naszym planem na 2021 rok” – napisał na swoim Instagramie rozżalony McMillan.
Pochodzący z Curaçao kulturysta dołączył tym samym do innych wielkich nieobecnych, na czele z Cedricem McMillanem, o którego niefortunnym przypadku pisaliśmy szerzej w poprzednim artykule. Obaj stracili więc realną szansę na osiągnięcie historycznych wyników na Mr. Olympia – Winkler zamierzał poprawić rekordowy rezultat sprzed dwóch lat (3. miejsce), zaś McMillan chciał na koniec profesjonalnej kariery wywalczyć swój pierwszy medal (do tej pory zajmował lokaty nie wyższe niż 7. – przyp. red.). Ambitne plany muszą jednak odłożyć co najmniej do kolejnej edycji.
Zdjęcie wyróżniające: Roelly Winklar / Instagram