Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu leżał w szpitalnym łóżku ze względu na potencjalne problemy z sercem, jednak w żaden sposób nie wpłynęło to na spadek jego siły. Gabriel Pena, bo o nim mowa, zaimponował w tym tygodniu podnosząc w martwym ciągu sztangę ważącą 520 kg!
Pena udał się do kliniki wprost z Bradenton, gdzie rozgrywano tegoroczne Mistrzostwa Świata Strongman. Meksykanin wycofał się już na pierwszym etapie zmagań i w efekcie zajął ostatnie miejsce w swojej grupie za Jerry’m Pritchettem, Luke’m Richardsonem (obaj awansowali do serii finałowej), Robertem Oberstem oraz Pa O’Dwyerem. Przed przystąpieniem do przeciągania Monster Trucka poczuł bowiem, że jego serce bije szybciej niż zazwyczaj, co mocno go zaniepokoiło. Po badaniach szczęśliwie okazało się natomiast, że jego obawy były nieuzasadnione.
Niepowodzenie na Florydzie w żaden sposób nie odebrało mu motywacji do dalszych treningów. Wprost przeciwnie, Pena odważnie zadeklarował, że w przyszłości spełni marzenie i zdobędzie tytuł The World’s Strongest Man. Błyskawicznie wrócił więc na siłownię i już w tym tygodniu zaliczył rekordową próbę w martwym ciągu. Z wysokości blisko 46 cm (18 cali) wydźwignął przy pomocy pasków wzmacniających nadgarstki sztangę ważącą 520 kg! Warto zaznaczyć, że była to jego pierwsza tego typu próba. „Co najważniejsze, moje serce jest MOCNE, regularne i całkowicie zdrowe” – napisał na swoim Instagramie popularny „Texas Titan Gabe”.
Zdjęcie wyróżniające: Gabriel Pena / Instagram